tam protokół. Ano, zapomnieliśmy o całej sprawie, aż tu wezwanie. Spotykam w sądzie Bibrowskiego: wyniosły, pełen godności przechadza się po poczekalni. Wiecie o tym, że Bibrowski, od czasu jak się odłączył od nas, studiuje prawo. "Moja poezja nie zginie, a nabędę piękną specjalność". Od czasu tej kolei nie widziałem go: kołnierzyk taki czyściutki, włoski ufryzowane. Mówi: "Trzeba pokazać temu tam - wskazał na drzwi sądowe - żeśmy nie w ciemię bici, chociaż ty nie posiadasz wykształcenia prawnego, no, ale ja już będę wiedział, czym go zmyć". Wołają nas tam, od razu powiadam, że owszem, należy się, sędzia każe bulić piętnaście złotych, w porządku