Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
hektarów mi nie trza. Bez łaski wielmożnych panów.
"Wielmożni panowie" spłoszyli się. Poszeptali między sobą. Jeden przez drugiego poczęli tłumaczyć starej kobiecie, czym jest reforma rolna, dziejowa sprawiedliwość, a zwłaszcza prawo chłopa do własnej ziemi. Stara kobieta słuchała, może nie słuchała. Wzrok miała utkwiony nad głowami mówiących, w przestrzeń. Barwna, kolorowa, ze sznurami licznych paciorków na szyi, wśród których znalazły się prawdziwe bursztyny obok szklanych kulek, a także czerwonoróżowe korale, trwała niby posąg.
- No więc, obywatelko, wasze imię, nazwisko i imię panieńskie matki, imię ojca.
- Co komu do tego - mruknęła. - Ja ta nijakiej ziemi nie chcę. Nie potrza.
- Musicie mieć zabezpieczenie
hektarów mi nie trza. Bez łaski wielmożnych panów.<br> "Wielmożni panowie" spłoszyli się. Poszeptali między sobą. Jeden przez drugiego poczęli tłumaczyć starej kobiecie, czym jest reforma rolna, dziejowa sprawiedliwość, a zwłaszcza prawo chłopa do własnej ziemi. Stara kobieta słuchała, może nie słuchała. Wzrok miała utkwiony nad głowami mówiących, w przestrzeń. Barwna, kolorowa, ze sznurami licznych paciorków na szyi, wśród których znalazły się prawdziwe bursztyny obok szklanych kulek, a także czerwonoróżowe korale, trwała niby posąg.<br> - No więc, obywatelko, wasze imię, nazwisko i imię panieńskie matki, imię ojca.<br> - Co komu do tego - mruknęła. - Ja ta nijakiej ziemi nie chcę. Nie potrza.<br> - Musicie mieć zabezpieczenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego