Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
koperty z listem ojca załączyłem kilka słów od siebie, podając adres i telefon "Wandy".
Znalazłem dom pana Campilli z łatwością. Wysiadłem z filobusu przy Castel San Angelo i ruszyłem w stronę Św. Piotra. Słońce paliło. Oddychało się żarem. Szedłem pocąc się, ogłuszony ruchem, potrącany przez pielgrzymki i turystów, których tysiące kołowało w tej części miasta. Ja wśród nich, też od tego potrącania posuwający się naprzód zygzakiem, jak pijany, ale lekki, zachwyamy. Niebem, powietrzem, światłem, Tybrem, platanami, mostem z Zamkiem Św. Anioła. Wtem ujrzałem przed sobą Bazylikę. Kopułę nad nią. Klosz ze spatynowanego srebrą, tak akuratny w swoim kształcie i miejscu na
koperty z listem ojca załączyłem kilka słów od siebie, podając adres i telefon "Wandy".<br>Znalazłem dom pana Campilli z łatwością. Wysiadłem z filobusu przy Castel San Angelo i ruszyłem w stronę Św. Piotra. Słońce paliło. Oddychało się żarem. Szedłem pocąc się, ogłuszony ruchem, potrącany przez pielgrzymki i turystów, których tysiące kołowało w tej części miasta. Ja wśród nich, też od tego potrącania posuwający się naprzód zygzakiem, jak pijany, ale lekki, zachwyamy. Niebem, powietrzem, światłem, Tybrem, platanami, mostem z Zamkiem Św. Anioła. Wtem ujrzałem przed sobą Bazylikę. Kopułę nad nią. Klosz ze spatynowanego srebrą, tak akuratny w swoim kształcie i miejscu na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego