twoim przekonaniu ma on oznaczać pogardę. Zbyt wielki dystans dzieli cię od tej kobiety. Wyobrażasz sobie wyludnione, acz nie zniszczone miasto. Na chodnikach siedzą olbrzymie ptaki, podobne do orłów. Wanda przyciska twoje ramię. Uśmiechasz się, ptaki, poderwane do lotu czyimś krzykiem, kołują nad miastem. Przypominasz sobie, iż zawsze cię wzruszały kołujące nad miastem ptaki. Są dla ciebie symbolem otwartych przestrzeni. A ty, gdy popatrzysz w otwartą przestrzeń i nie będziesz mrugał oczyma, natychmiast poczujesz łzawienie. Nigdy nie widziałeś orła, ale zawsze wyobrażałeś go sobie jako powiększonego kruka. W dzieciństwie, a może to było w młodości, oglądałeś dziewiętnastowieczną rycinę. Nad ruinami zamku