Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
doradcy matrymonialnego, jeszcze inny zajmie się określeniem optymalnej drogi zawodowej kogoś, kto jest na razie płodem w łonie swej matki. Trochę jak w "Nowym wspaniałym świecie" Huxleya, z tą różnicą, że chodziłoby tu nie o kształtowanie nowych ras, ale raczej o selekcję. Pisząc "Summę technologiae" nie zajmowałem się w ogóle komercjalno-socjalnym, by tak rzec, wycinkiem swoich prognoz. Tymczasem pojawia się tu gigantyczny kompleks problemów, z którymi trudno się uporać. Chcę na koniec uprzedzić zarzuty tych, którzy - jak przed laty Kołakowski w recenzji z "Summy" - widzą we mnie ideologa technokracji. Ja tylko referuję to, co nadciąga. Nie oskarża się synoptyka, który
doradcy matrymonialnego, jeszcze inny zajmie się określeniem optymalnej drogi zawodowej kogoś, kto jest na razie płodem w łonie swej matki. Trochę jak w "Nowym wspaniałym świecie" Huxleya, z tą różnicą, że chodziłoby tu nie o kształtowanie nowych ras, ale raczej o selekcję. Pisząc "Summę technologiae" nie zajmowałem się w ogóle komercjalno-socjalnym, by tak rzec, wycinkiem swoich prognoz. Tymczasem pojawia się tu gigantyczny kompleks problemów, z którymi trudno się uporać. Chcę na koniec uprzedzić zarzuty tych, którzy - jak przed laty Kołakowski w recenzji z "Summy" - widzą we mnie ideologa technokracji. Ja tylko referuję to, co nadciąga. Nie oskarża się synoptyka, który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego