scena.<br>Ogródek restauracji wietnamskiej, okolice city, dzień, plener, przy stoliku Michał i Milena. Oszczędźmy, że czekałeś blisko godzinę, bo tyle się spóźniła, ale ty nie wyszedłeś, twardo warowałeś, bo czymże głupia godzina wobec wielu tygodni zabiegów i próśb o to spotkanie.<br>MILENA: A nie wiesz, po co miałabym sobie tak komplikować życie?<br>MICHAŁ: To jest szczęśliwe życie?<br>MILENA: Nie. Ale pod wieloma względami odpowiada mi.<br>MICHAŁ: Pod jakimi? Że nie musisz pracować? Tak?<br>MILENA: O, to dla Milenki bardzo poważny wzgląd.<br>MICHAŁ: Przecież to siedemdziesięcioletni starzec!!!<br>Uderza pięścią w stolik; patrzą na nich dwaj faceci w typie didżejów i wymieniają z