Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 27/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
oczy na wysokości mojego biustu.
- Jesteś kobieca, Agnieszko, i masz ładne oczy. Plus dla ciebie.
Dyrektor był tym samym człowiekiem, który rozmawiał ze mną wstępnie przez telefon, podając się za pracownika szefa. Wyglądał jak duża kluska. Niski, łysawy, z rysującym się brzuszkiem. Pachniał dobrą firmową wodą. Złote guziki na marynarce komponowały się ze złotą obrączką, wyłożoną malutkimi brylancikami. Nerwowo oblizywał językiem wyschnięte wargi.
- Masz doświadczenie w podobnej "branży"? Kochałabyś się ze mną bez skrupułów? - zapytał, nie spuszczając ze mnie oczu.
Ja również, nie spuszczając z niego oczu, zapytałam o cenę.

Cztery razy tygodniowo

Przeszliśmy do uzgadniania warunków pracy. Pracując w charakterze asystentki
oczy na wysokości mojego biustu. <br>- Jesteś kobieca, Agnieszko, i masz ładne oczy. Plus dla ciebie. <br>Dyrektor był tym samym człowiekiem, który rozmawiał ze mną wstępnie przez telefon, podając się za pracownika szefa. Wyglądał jak duża kluska. Niski, łysawy, z rysującym się brzuszkiem. Pachniał dobrą firmową wodą. Złote guziki na marynarce komponowały się ze złotą obrączką, wyłożoną malutkimi brylancikami. Nerwowo oblizywał językiem wyschnięte wargi. <br>- Masz doświadczenie w podobnej "branży"? Kochałabyś się ze mną bez skrupułów? - zapytał, nie spuszczając ze mnie oczu. <br>Ja również, nie spuszczając z niego oczu, zapytałam o cenę. <br><br>&lt;tit&gt;Cztery razy tygodniowo&lt;/&gt;<br><br>Przeszliśmy do uzgadniania warunków pracy. Pracując w charakterze asystentki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego