krajowa, swojska <orig>siermiężność</>, cały PRL. Emeryci, wcześniejsi i z normalnego trybu, dobrze się na działkach czują, u siebie właśnie. Pani Zofia Żylik spulchnia ziemię dookoła bratków granatowych z śmiesznymi oczkami, co za ulga w życiu, że można koło nich tak pochodzić. Pani Zofia przez całe życie zawsze była upokarzana. W komunie - bo stała jak pies w kolejkach, i teraz, bo nie musi już stać, ale kasa na kupowanie nie pozwala. Może i nie byłoby tak ciężko, ale trzeba pomagać córce, pielęgniarce, która ledwie wiąże koniec z końcem, samotnie wychowując dwoje dzieci. Jest demokratycznie i swojsko, jakby cały blok mieszkalny przeniesiono między