w Planet Hollywood. Zapraszasz gości do restauracji U Roszka i karmisz ich.<br>Zrezygnowany Roszko machnął ręką. <br>- Ambasador ma wolny wieczór jedynie jutro. A poza tym czytałem, że Arnold właśnie zbankrutował, mimo że podawał tylko hamburgery. <br><br>- Musisz znaleźć restaurację kultową - strzeliła najlepsza z żon. - Tanią, ale taką, którą ambasador zapamięta do końca życia.<br>W oczach Roszka błysnęła nadzieja. Wpadli z panią Roszko dwa dni później.<br>- Wyobraźcie sobie, że ambasador był zachwycony - perorował Roszko. - Zjedliśmy wyborną zupę ziemniaczaną, potem był bryzol z pieczarkami, kompot, kilka butelek wina, szarlotka. Zaprosiłem jeszcze państwa W., wiecie, tych modnych aktorów, z przyjaciółmi. Zapłaciłem sto pięćdziesiąt złotych za