po koncercie w Bibliotece Wojewódzkiej, na którym trzeba było odciąć Pawika od prądu, bo chciał dalej grać (jedyną osobą, która potrafiła grać był Grabaż). Znam tylko trzy chwyty, powiedział Pawik, to prawda, możecie przeczytać w "Rewelaji" że zna pięć, ale to nieprawda, naprawdę zna tylko trzy. Dał temu dowód na koncercie Niespodzianki, gdy grał jako support, a właściwie przerywnik dla Muńka. Londyn 1977, punk rock w czystej pierwotnej postaci. Pawik solo tylko z gitarą, coś w rodzaju Billy Bragga ale, hm, bardziej bezkompromisowy artystycznie. W pewnym momencie Muniek wszedł za bębny i paru gości pod sceną nawet ruszyło w pogo. Niespodzianka