wprawdzie dużego nie ma, ale o wypadek wszak nietrudno.<br>Ale kiedy on przestał patrzeć, ona pomyślała, że przestał się nią interesować. Jak dziecko, które chce zwrócić na siebie uwagę, zaczęła go prowokować, zaczepiać. A to rączkę położyła na jego udzie, a to przesunęła ją dalej, w miejsce, gdzie udo się kończy. I cały czas paplała - już nie o mężu, co <q>"duży, ale malutki"</>, lecz o nim samym i o tym, co właśnie teraz rączką swą delikatną czyni przy jego spodniach i co robić mogliby obydwoje, gdyby tylko Jacek zechciał odprowadzić ją do domu. A Jacek już nawet przestał oddychać, bo z