Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
prawie przyjaźnią: rozmowy we dwoje.
Rzecz miała miejsce na tym samym zboczu, między domem a łąkami, nad Bystrzycą. We Wrotkowie dom stał wysoko i ścieżką do rzeki, z której nosiło się wodę, była stroma. Tą ścieżką szło pod górę dwoje dzieci: nieduża dziewczynka i mniejszy od niej chłopiec, niosący razem konewka pełną wody.
Gdy dzieci, przydźwigawszy konewkę, stały w połowie wzgórza wypoczywając, Wacław zeszedł do nich i konewkę, pełną wady kopnięciem nogi przewrócił.
Dzieci nie powiedziały nic, tylko, patrzyły w milczeniu na wodę, spływającą po ścieżce. Wacław odszedł stamtąd, też nic nie powiedziawszy.
- Nie wiem, dlaczego to zrobiłem - mówił teraz ze
prawie przyjaźnią: rozmowy we dwoje. <br>Rzecz miała miejsce na tym samym zboczu, między domem a łąkami, nad Bystrzycą. We Wrotkowie dom stał wysoko i ścieżką do rzeki, z której nosiło się wodę, była stroma. Tą ścieżką szło pod górę dwoje dzieci: nieduża dziewczynka i mniejszy od niej chłopiec, niosący razem konewka pełną wody. <br>Gdy dzieci, przydźwigawszy konewkę, stały w połowie wzgórza wypoczywając, Wacław zeszedł do nich i konewkę, pełną wady kopnięciem nogi przewrócił. <br>Dzieci nie powiedziały nic, tylko, patrzyły w milczeniu na wodę, spływającą po ścieżce. Wacław odszedł stamtąd, też nic nie powiedziawszy. <br>- Nie wiem, dlaczego to zrobiłem - mówił teraz ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego