Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
lepiej niech się nie spowiadają. Ale przychodzili nadal. Od tego czasu jeszcze bardziej nieufni w stosunku do mnie, ponieważ moje słowa uznali za pułapkę. Za podstępny sposób, który by mi pomógł ustalić, którzy to ludzie w sekrecie przede mną pozostają w kolizji z prawem. A cóż to, czy ja w konfesjonale jestem sędzią śledczym, żeby tak się strzec mając otworzyć duszę przede mną?
Skarżąc się splatał ręce. Ściskał je i ściskał. Potem szeroko rozkładał. I znowu opuszczał ku ziemi swój nos wielki i krzywy. - Najpierw sądziłem - mówił - że to tylko ze mną tak
jest, w San Sisto. Ale tak samo było
lepiej niech się nie spowiadają. Ale przychodzili nadal. Od tego czasu jeszcze bardziej nieufni w stosunku do mnie, ponieważ moje słowa uznali za pułapkę. Za podstępny sposób, który by mi pomógł ustalić, którzy to ludzie w sekrecie przede mną pozostają w kolizji z prawem. A cóż to, czy ja w konfesjonale jestem sędzią śledczym, żeby tak się strzec mając otworzyć duszę przede mną?<br>Skarżąc się splatał ręce. Ściskał je i ściskał. Potem szeroko rozkładał. I znowu opuszczał ku ziemi swój nos wielki i krzywy. - Najpierw sądziłem - mówił - że to tylko ze mną tak<br>jest, w San Sisto. Ale tak samo było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego