Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 37
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
niezależnym. Wolał towarzystwo tych, którzy się stoczyli, którym można było w jakiś sposób pomóc, niż tych, którzy byli na świeczniku. Gdyby się ugiął przed komuną, na pewno zrobiłby o wiele większą karierę - twierdzi przyjaciel. - Nigdy nie widziałem go przy pracy. Gdy przychodziłem do pracowni, zaraz przestawał malować. Pojawiała się kawa, koniaczek. O sztuce nie lubił mówić, częściej pojawiał się temat kobiet. Miał powodzenie, choć nie dbał o swój image. Miał masę dłuższych i krótszych znajomości. Bywało, że spotykał się z kilkoma kobietami w jednym czasie - opowiada Zygmunt Rzadkosz.

Kobiety

Jedna z jego kobiet z Paryża, po śmierci Staszka przywiozła do Nowego
niezależnym. Wolał towarzystwo tych, którzy się stoczyli, którym można było w jakiś sposób pomóc, niż tych, którzy byli na świeczniku. Gdyby się ugiął przed komuną, na pewno zrobiłby o wiele większą karierę - twierdzi przyjaciel. - Nigdy nie widziałem go przy pracy. Gdy przychodziłem do pracowni, zaraz przestawał malować. Pojawiała się kawa, &lt;orig&gt;koniaczek&lt;/&gt;. O sztuce nie lubił mówić, częściej pojawiał się temat kobiet. Miał powodzenie, choć nie dbał o swój &lt;orig&gt;image&lt;/&gt;. Miał masę dłuższych i krótszych znajomości. Bywało, że spotykał się z kilkoma kobietami w jednym czasie - opowiada Zygmunt Rzadkosz.<br><br>&lt;tit&gt;Kobiety&lt;/&gt;<br><br>Jedna z jego kobiet z Paryża, po śmierci Staszka przywiozła do Nowego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego