w czasie, gdy Burzyński rozmawiał z Henrykiem Bednarczykiem, a samemu Burzyńskiemu w doprowadzeniu bocznymi uliczkami samochodu pod mieszkanie najbardziej wpływowego w widzewskiej drużynie piłkarza.<br><br>Bramkarze Widzewa wieczorem 25 lutego jechali do Tuszyna, do restauracji prowadzonej przez ich znajomego. W styczniu ci sami piłkarze w tuszyńskiej restauracji wypili po kilka lampek koniaku i lampce szampana, po czym za kierownicą usiadł Z. Burzyński, obok niego zaś P. Gajda. Oświadczenie to, złożone w pierwszej fazie przesłuchań, w trakcie rozprawy Piotr Gajda zmienił, twierdząc, że nie widział pijącego kolegi, a jedynie stojące przed nim kieliszki.<br><br>Analizując okoliczności wypadku, biegły wydziału kryminalistyki KW MO w Łodzi