Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Szkice z piekła uczciwych
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1963
Były jeszcze do połowy zasłonięte żółtymi firaneczkami. Uspokojony, ruszył żwawo wzdłuż płotów, minął przejazd stacyjny i zszedł na gliniastą ścieżkę u stóp niskiego kolejowego nasypu. W odległości pół kilometra od stacji zaczynały się po obu stronach nasypu rzadkie sosnowe lasy. Doszedłszy do pierwszych drzew zwolnił kroku.
Dzień był, jak na koniec października, niezbyt chłodny, niebo zaledwie trochę przychmurzone, powietrze pachniało wilgocią, dymem i rdzą. Po dwudziestu minutach drogi Lewandowski rozpiął jesionkę, nikły rumieniec zabarwił mu chude policzki.
Tą ścieżką, znajomą od dzieciństwa, chadzał w, ostatnich latach dość rzadko, wiodła ona bowiem do miejsc dla niego dawno w życiu obumarłych. Na końcu
Były jeszcze do połowy zasłonięte żółtymi firaneczkami. Uspokojony, ruszył żwawo wzdłuż płotów, minął przejazd stacyjny i zszedł na gliniastą ścieżkę u stóp niskiego kolejowego nasypu. W odległości pół kilometra od stacji zaczynały się po obu stronach nasypu rzadkie sosnowe lasy. Doszedłszy do pierwszych drzew zwolnił kroku.<br> Dzień był, jak na koniec października, niezbyt chłodny, niebo zaledwie trochę przychmurzone, powietrze pachniało wilgocią, dymem i rdzą. Po dwudziestu minutach drogi Lewandowski rozpiął jesionkę, nikły rumieniec zabarwił mu chude policzki.<br> Tą ścieżką, znajomą od dzieciństwa, chadzał w, ostatnich latach dość rzadko, wiodła ona bowiem do miejsc dla niego dawno w życiu obumarłych. Na końcu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego