Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
Terey widział już tylko własną pokrzywioną postać, jak odwłok muchy ścierwnicy, i jak gdyby ziejącą ogniem gwiazdę - odblask okna pełnego słońca.
- Wiesz, Terey, jestem zadowolony, że mnie wysłali tutaj. W Budapeszcie wre, ja to czuję przez skórę. Jakbym tam działał, na pewno chciałbym pokazać się inny, lepszy, podskoczyłbym jak ten konik polny i byle kura by mnie zadziobała. Mówię ci, lepiej, że tu przesiedzimy najgorętszy czas...
Radca prawie leżał w fotelu z rękoma pod głową, patrzył z ogromnym skupieniem, jak pod białą pustynią sufitu obraca się powoli śmiga wentylatora.
- Mówię ci, Ferenz, ani świat, ani Bóg nie lubi letnich. Boję się, że
Terey widział już tylko własną pokrzywioną postać, jak odwłok muchy ścierwnicy, i jak gdyby ziejącą ogniem gwiazdę - odblask okna pełnego słońca.<br>- Wiesz, Terey, jestem zadowolony, że mnie wysłali tutaj. W Budapeszcie wre, ja to czuję przez skórę. Jakbym tam działał, na pewno chciałbym pokazać się inny, lepszy, podskoczyłbym jak ten konik polny i byle kura by mnie zadziobała. Mówię ci, lepiej, że tu przesiedzimy najgorętszy czas...<br>Radca prawie leżał w fotelu z rękoma pod głową, patrzył z ogromnym skupieniem, jak pod białą pustynią sufitu obraca się powoli śmiga wentylatora.<br>- Mówię ci, Ferenz, ani świat, ani Bóg nie lubi letnich. Boję się, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego