Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
cichu dodał: - Zamknij się palancie! - co zostało skwitowane salwą głupawego śmiechu.
- To co robimy z tą konserwą? - zapytał Grzela. - Otworzyć to nie problem, ale faktycznie, jak tu ją zagrzać? Janczur usiadł na łóżku, podniósł z ziemi otwartą puszkę piwa i położył się na wznak. W tej pozycji prawą ręką podrzucił konserwę w stronę Haczyka.
- Łap młody! - zawołał. Odpalił papierosa od stojącego obok Grzeli i dodał: - Idź do namiotu służby dyżurnej. Wiem, że mają tam prąd. Pewnie znajdzie się tam jakaś grzałka albo buzała. Poproś ich, to ci podgrzeją. Rozległo się głośne czknięcie. Banasik gwałtownie podniósł głowę i rzygnął przed siebie na
cichu dodał: - Zamknij się palancie! - co zostało skwitowane salwą głupawego śmiechu.<br>- To co robimy z tą konserwą? - zapytał Grzela. - Otworzyć to nie problem, ale faktycznie, jak tu ją zagrzać? Janczur usiadł na łóżku, podniósł z ziemi otwartą puszkę piwa i położył się na wznak. W tej pozycji prawą ręką podrzucił konserwę w stronę Haczyka.<br>- Łap młody! - zawołał. Odpalił papierosa od stojącego obok Grzeli i dodał: - Idź do namiotu służby dyżurnej. Wiem, że mają tam prąd. Pewnie znajdzie się tam jakaś grzałka albo buzała. Poproś ich, to ci podgrzeją. Rozległo się głośne czknięcie. Banasik gwałtownie podniósł głowę i rzygnął przed siebie na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego