się zawieruszył.<br>Usunąłem się na bok, przypatrywałem się.<br>Tańczy wdzięcznie, skromnie, jak gdyby z tłumikiem nałożonym na temperament; dyskretne improwizacje rytmiczne usprawiedliwia samokpiącym uśmieszkiem.<br>Wokół tanecznego kręgu gęsty wieniec widzów, a poza nim - ruchliwe zabiegi towarzyskie piętnastolatków w kraciastych i pasiastych koszulach, gorączkowe manewry i popisy, skupiające się i rozpadające konstelacje, aktywność chaotyczna, której jedynym uchwytnym sensem jest spełnianie czynności zaskakujących i zbytecznych: oto moneta wciśnięta w oko niby monokl, oto zręczne klaśnięcie dłonią o dłoń przestrasza rzekomym spoliczkowaniem, oto doskoki, odskoki, lansady - beztroski ptasi trzepot.<br>Później horo.<br>Mały zrazu, większy i coraz większy łańcuch splecionych dłońmi tancerzy, ostre synkopy posuwają