W takiej jednej, co tu była i pytała o ciebie - odpowiedział <br>Kaziu. - Nawet ci coś przyniosła, praojcze Adamie. Prawdziwa <br>Ewa, łap! - Rzucił zieloną, niedojrzałą <br>kulę jabłka. - Przytargała trzy, od ust odejmując. <br>Żółtawe połknął Rylec; mówi, że należało <br>się za opiekę i skład. A szanowny narzeczony i tak <br>nie wie, co konsumuje. Przy kolacji pożarł cały serek. <br>Bez chleba, machinalnie. Co znaczy miłość! - zatrzepotał <br>jedwabistymi rzęsami.<br>- Nie gadasz za dużo? - zmrużył oczy Adam. <br>Był już zupełnie spokojny. - Co jest grane, Pinokio?<br>- Taka ostrzyżona, nieletnia.<br>- Dwie! - zabuczał z kąta Paluch. - Druga <br>była szczerbata.<br>- Racja, synu - kiwnął głową okularnik. - Chłopie, <br>masz powodzenie jak tramwaj