Dymnej na scenie Starego, ale i Małgorzata była małą perełką gry. Grała kurtyzanę, przedstawicielkę najstarszego zawodu świata w epoce Powstania Listopadowego. Grała dyskretnie i z wdziękiem, a równocześnie brawurowo i nie bez temperamentu, z kokieteryjnym zaśpiewem, dostatecznie odsuwając tę postać od prostoty i prawdy Kory, by nie tworzyć żadnych niebezpiecznych kontaminacji w jednym przedstawieniu. Postać Małgorzaty to była wyrazista gra, podczas gdy siłą Dymnej była i zawsze pozostała prostota. Prostota i prawda granych przez nią postaci.<br>Teatr to taka dziwna sztuka, gdzie niczego nie można właściwie przewidzieć, gdzie z mieszaniny różnych perspektyw, emocji ludzkich, manipulacji, powstaje na scenie wykreowana rzeczywistość, oddziałująca