Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
naczelny wezwał go na rozmowę na siódmą rano. Dymek zerwał się o świcie, przyjechał nawet trochę wcześniej, ale szef nie miał czasu. Czekał do czwartej i wściekły wyszedł. Na drugi dzień naczelny powiedział mu z wyrzutem: -Byliśmy przecież umówieni, a pan nie zaczekał, redaktorze. - Dymka zamurowało tak, że stracił zupełnie kontenans. I teraz był gotowy na najgorsze.

Wszedł do swego pokoju, nikogo nie było, tylko na biurku miał tak poprzewracane, jakby przez pokój przeszedł tajfun. Oho - pomyślał - Ewa musiała solidnie pracować. Jego koleżanka z działu znana była jako wyjątkowa bałaganiara. Wzięła na siebie obowiązek robienia zszywek gazetowych, w związku z czym
naczelny wezwał go na rozmowę na siódmą rano. Dymek zerwał się o świcie, przyjechał nawet trochę wcześniej, ale szef nie miał czasu. Czekał do czwartej i wściekły wyszedł. Na drugi dzień naczelny powiedział mu z wyrzutem: -Byliśmy przecież umówieni, a pan nie zaczekał, redaktorze. - Dymka zamurowało tak, że stracił zupełnie kontenans. I teraz był gotowy na najgorsze.<br>&lt;page nr=173&gt;<br>Wszedł do swego pokoju, nikogo nie było, tylko na biurku miał tak poprzewracane, jakby przez pokój przeszedł tajfun. Oho - pomyślał - Ewa musiała solidnie pracować. Jego koleżanka z działu znana była jako wyjątkowa bałaganiara. Wzięła na siebie obowiązek robienia zszywek gazetowych, w związku z czym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego