na rynku siatkówki panowała niepodzielnie wolna amerykanka. Nasi za granicą pozbawieni byli opieki i gdy dochodziło do konfliktów, pozostawali bezradni. Obcy, grający w polskich klubach, też musieli gdzieś szukać opieki przed prezesami. Nawet Polacy zmieniając rodzime kluby mieli problemy z wyegzekwowaniem obiecanej gaży. Nikt nie myślał o ubezpieczeniach, kosztach leczenia kontuzji. Grzyb ma dyplom menedżera sportu, postanowił więc zająć się transferami profesjonalnie, z przejęciem obsługi prawnej i prowadzeniem finansów.<br><br>Firma A &amp; A to jedyna w branży siatkówki oficjalnie działająca agencja sportowa w Polsce. - Zmieniłem system - powiada Grzyb. - Zawodnik podpisuje kontrakt z firmą. Ja wykonuję usługę, umowa jest zawierana między moją firmą