co mu ślina na język przyniosła. Powiedział <br>kobietom, że matka dojeżdża do pracy. Wychodzi z domu <br>o piątej, wraca wieczorem. Ojca uśmiercił. Wypadek. <br>Dawno temu, ledwie pamięta pogrzeb. Samego ojca nie, tylko to, <br>że parę razy wlał mu pasem. Nie wie, za co, może co <br>stłukł? Szybę u sąsiadów? Mógł kopać <br>piłkę, taką szmaciankę, pani wie. Twarda i ciężka <br>jak kamień. Teraz ma już prawdziwą. Dzieli się nią <br>z młodszymi...<br>Zupełnie łatwo jest nabrać ludzi. Jak łgać odpowiednio, <br>a poważnie, można im sprzedać, co chcesz. W każdym <br>razie te dwie kupiły wszystko; i gruźlicę najstarszego <br>brata, nie ma go w domu