Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 19
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
za żywność i wodę albo mogli uciec. Ale dokąd? Szaleńca czekała pewna śmierć na pustyni. Jak w tych obozach Gułagu bez drutów i strażników. Tam wszędzie śnieg i mróz, tu piasek i żar. Śmierć jednaka. W Taodeni dokonał żywota były dyktator kraju, który sam wcześniej wysyłał tu swoich wrogów.
Do kopalń jadą też młodzi mężczyźni z Araouane. Tylko tam mogą znaleźć jakąkolwiek pracę. Za kilka miesięcy katorżniczej roboty dostaną równowartość kilkudziesięciu dolarów. To i tak postęp. Dawniej kontrolujący kopalnie Maurowie płacili za sezon dziesięć dolarów i prawo do soli wykopanej siódmego dnia tygodnia.
Mimo że w Mali dawno minęły czasy, gdy
za żywność i wodę albo mogli uciec. Ale dokąd? Szaleńca czekała pewna śmierć na pustyni. Jak w tych obozach Gułagu bez drutów i strażników. Tam wszędzie śnieg i mróz, tu piasek i żar. Śmierć jednaka. W Taodeni dokonał żywota były dyktator kraju, który sam wcześniej wysyłał tu swoich wrogów.<br>Do kopalń jadą też młodzi mężczyźni z Araouane. Tylko tam mogą znaleźć jakąkolwiek pracę. Za kilka miesięcy katorżniczej roboty dostaną równowartość kilkudziesięciu dolarów. To i tak postęp. Dawniej kontrolujący kopalnie Maurowie płacili za sezon dziesięć dolarów i prawo do soli wykopanej siódmego dnia tygodnia.<br>Mimo że w Mali dawno minęły czasy, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego