właśnie prowadzono wojny. Chyba nigdzie indziej na świecie na bitewnych polach nie zginęło tylu generałów, dowódców, komendantów. Musieli być gotowi oddać życie, żeby móc żądać tego samego od swoich żołnierzy. Tylko takich dowódców szanowano i kochano, tylko o takich pamiętano i śpiewano pieśni.<br>W gabinecie, gdzie czekał go niekończący się korowód gości i interesantów, Massud czuł się więźniem i obcym. Wśród żołnierzy, otoczony najbardziej zaufanymi doradcami i przyjaciółmi, był bezpieczny. Wiedział doskonale, że raz pokonany, może stracić wszystko, a pierwsza przegrana bitwa może okazać się ostatnią. W Afganistanie dla pokonanych nigdy nie było litości, współczucia ani lojalności. Ani miejsca. Wystarczyło, by