Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
pisma ma być przesłany; ale to kosmetyka.
Kiedy ogłoszono przerwę, Nagar przytrzymał Tereya za rękaw.
- Chyba masz na tyle doświadczenia, żeby przewidzieć, co będzie dalej, zostańmy tu - kusił. - Pogadamy, zapalimy...
Wywlekli leżaki pod drzewo, gruby, powęźlony pień wyglądał, jakby nie wyrastał z ziemi, ale zastygł ściekając z góry, pęki napowietrznych korzeni wisiały z konarów. Stali w niby nie dokończonej klatce.
- Co ci to przypomina? - pokazał Nagar nieruchome liny korzeni. - Mnie po prostu stryczek.
- A mnie sznury na dzwonnicy. Zawsze mam ochotę targnąć za nie, zakołysać całym drzewem. Zazdrościłem kiedyś ministrantom, że uczepieni lin mogą wzlatywać nad deski podłogi, podrywani przechyłami dzwonu
pisma ma być przesłany; ale to kosmetyka.<br>Kiedy ogłoszono przerwę, Nagar przytrzymał Tereya za rękaw.<br>- Chyba masz na tyle doświadczenia, żeby przewidzieć, co będzie dalej, zostańmy tu - kusił. - Pogadamy, zapalimy...<br>Wywlekli leżaki pod drzewo, gruby, powęźlony pień wyglądał, jakby nie wyrastał z ziemi, ale zastygł ściekając z góry, pęki napowietrznych korzeni wisiały z konarów. Stali w niby nie dokończonej klatce.<br>- Co ci to przypomina? - pokazał Nagar nieruchome liny korzeni. - Mnie po prostu stryczek.<br>- A mnie sznury na dzwonnicy. Zawsze mam ochotę targnąć za nie, zakołysać całym drzewem. Zazdrościłem kiedyś ministrantom, że uczepieni lin mogą wzlatywać nad deski podłogi, podrywani przechyłami dzwonu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego