Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
zęby i uśmiechnięty, szybko oddalił się korytarzem w kierunku swego mieszkania.
Widmar oprzytomniał i pobiegł za nim. "Wszystko jedno, co mnie to może obchodzić!" myślał. Dogonił go : chwycił ze wstrętem za skrwawiony rękaw. - Panie! Wiem, gdzie jest pańska garsoniera!! krzyknął. Chirurg z podniesioną górną wargą spojrzał na niego błędne. "Zupełnie kościotrup w chałacie!" przemknęło przez mózg Widmara. Wtem chirurg odtrącił go z całej siły. - Co? - zapytał jąkając się. - Co-co?... Pan rozumie, ropień przesunął się pod samo serce!... Pan rozumie!... Potem wrzasnął coś po łacinie i zniknął w jadalni sióstr.
- Co się stało? - bełkotał Widmar. Zobaczył Rubińskiego i podszedł do niego
zęby i uśmiechnięty, szybko oddalił się korytarzem w kierunku swego mieszkania.<br>Widmar oprzytomniał i pobiegł za nim. "Wszystko jedno, co mnie to może obchodzić!" myślał. Dogonił go : chwycił ze wstrętem za skrwawiony rękaw. - Panie! Wiem, gdzie jest pańska garsoniera!! krzyknął. Chirurg z podniesioną górną wargą spojrzał na niego błędne. "Zupełnie kościotrup w chałacie!" przemknęło przez mózg Widmara. Wtem chirurg odtrącił go z całej siły. - Co? - zapytał jąkając się. - Co-co?... Pan rozumie, ropień przesunął się pod samo serce!... Pan rozumie!... Potem wrzasnął coś po łacinie i zniknął w jadalni sióstr.<br>- Co się stało? - bełkotał Widmar. Zobaczył Rubińskiego i podszedł do niego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego