Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
sierżant. Po czym, nie czekając na odpowiedź, wyciągnął rękę. - Pani pokaże te dokumenty.
Oglądał je długo i starannie. Iza czyniła to samo, z tą różnicą, że za obiekt zainteresowania wybrała jedynego w czterołóżkowej sali pacjenta. Kiernacki siedział wsparty o poduszkę i przykryty do pasa, ale zamiast szpitalnej piżamy miał rozpiętą koszulę, spod której wyglądała włochata pierś.
Uśmiechał się do niej dyskretnie.
- To... nie zawał? - upewniła się. - Zrobili ci EKG?
- Nie ma lekko - udał zmartwionego. - Trzeba będzie służyć dalej.
- Ten pan - wtrącił sierżant, oddając legitymację - nie chciał z nami rozmawiać. Plótł jakieś banialuki o jeńcach wojennych. Przykro mi, ale chyba będziemy musieli
sierżant. Po czym, nie czekając na odpowiedź, wyciągnął rękę. - Pani pokaże te dokumenty.<br>Oglądał je długo i starannie. Iza czyniła to samo, z tą różnicą, że za obiekt zainteresowania wybrała jedynego w czterołóżkowej sali pacjenta. Kiernacki siedział wsparty o poduszkę i przykryty do pasa, ale zamiast szpitalnej piżamy miał rozpiętą koszulę, spod której wyglądała włochata pierś.<br>Uśmiechał się do niej dyskretnie.<br>- To... nie zawał? - upewniła się. - Zrobili ci EKG?<br>- Nie ma lekko - udał zmartwionego. - Trzeba będzie służyć dalej.<br>- Ten pan - wtrącił sierżant, oddając legitymację - nie chciał z nami rozmawiać. Plótł jakieś banialuki o jeńcach wojennych. Przykro mi, ale chyba będziemy musieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego