Perełkę olśniła nieoczekiwanie myśl: "Te duchy to pewno koledzy brodacza i tej miłej, młodej pani, która wyszła za nim z namiotu".<br>Była bardzo ładna i bardzo wesoła. Oboje śmiali się bez przerwy i żartowali z czegoś, czego wystraszony Perełka niestety nie mógł zrozumieć.<br>Brodacz zdjął z linki ręcznik, slipy i koszulę jego towarzyszka zabrała kostium kąpielowy, wzięli się za ręce i pobiegli w stronę lasu. W niczym nie przypominali ani duchów, ani upiorów. Byli pełni młodości, radości i szczęścia.<br>Perełka uniósł się wolno z ziemi. Świat był pogodny, słoneczny, pachnący trawami, jałowcem i żywicą. Ciemne, ponure myśli pierzchły bezpowrotnie. Perełka doznał