Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
wyrażać miłość, jaką ją darzę, w sposób, jaki mi najbardziej odpowiada.
Co jednak ciekawe, kiedy nadeszła dla mnie czarna godzina, Milenka okazała się całkowicie bezużyteczna. Pewnego koszmarnego dnia straciłem pracę. Wróciłem do domu rozbity i marzyłem o tym, że moja kobieta doda mi otuchy. Równie dobrze mogłem oczekiwać, że mój kot założy w domu nowe kable elektryczne. Opowiadałem o tym, jaki jestem przybity i pełen obaw, a Milenka patrzyła na mnie jakby chciała powiedzieć: "Mężczyźni nie płaczą". Przypominała komputer z wczesnych lat 80., zaprogramowany tak, by rozumieć wyłącznie własny system operacyjny.
Rzuciła mnie w tydzień później, a za wyjaśnienie musiało mi
wyrażać miłość, jaką ją darzę, w sposób, jaki mi najbardziej odpowiada.<br>Co jednak ciekawe, kiedy nadeszła dla mnie czarna godzina, Milenka okazała się całkowicie bezużyteczna. Pewnego koszmarnego dnia straciłem pracę. Wróciłem do domu rozbity i marzyłem o tym, że moja kobieta doda mi otuchy. Równie dobrze mogłem oczekiwać, że mój kot założy w domu nowe kable elektryczne. Opowiadałem o tym, jaki jestem przybity i pełen obaw, a Milenka patrzyła na mnie jakby chciała powiedzieć: "Mężczyźni nie płaczą". Przypominała komputer z wczesnych lat 80., zaprogramowany tak, by rozumieć wyłącznie własny system operacyjny. <br>Rzuciła mnie w tydzień później, a za wyjaśnienie musiało mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego