Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
pracowicie, walcząc o utrzymanie w całości jachtu, który nadlatujące z północy fale (wiatr, szelma, oczywiście zmienił się) usiłował rozłupać o stalowe krawędzie przystani.
Następnego dnia, w piątek, nie zdziałałem wiele, za to gruntownie poznałem bazę i wielu niezwykle miłych ludzi. Wszyscy byli nami (wliczając w to oczywiście "Nord III" i kota) zachwyceni - jak mówili - zapraszali nas, obiecywali pomoc lub po prostu pomagali, zalewali kawą i poili colą. W południe zjadłem fantastyczny lunch z Donaldem Owenem Knerrem, na który byłem zaproszony, a który rozrósł się do rozmiarów uczty, w miarę jak przysiadali się nowi słuchacze. Żegnając się Donald wręczył mi złoconą wizytówkę
pracowicie, walcząc o utrzymanie w całości jachtu, który nadlatujące z północy fale (wiatr, szelma, oczywiście zmienił się) usiłował rozłupać o stalowe krawędzie przystani.<br> Następnego dnia, w piątek, nie zdziałałem wiele, za to gruntownie poznałem bazę i wielu niezwykle miłych ludzi. Wszyscy byli nami (wliczając w to oczywiście "Nord III" i kota) zachwyceni - jak mówili - zapraszali nas, obiecywali pomoc lub po prostu pomagali, zalewali kawą i poili colą. W południe zjadłem fantastyczny lunch z Donaldem Owenem Knerrem, na który byłem zaproszony, a który rozrósł się do rozmiarów uczty, w miarę jak przysiadali się nowi słuchacze. Żegnając się Donald wręczył mi złoconą wizytówkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego