Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
i pobekując spoglądał zaropiałymi ślepiami w zebrany wokół niego tłum.
Sprowadzono księdza, który zmówił nad baranem modlitwę stosowną i pokropił go święconą wodą.
Po księdzu przywieziono burmistrza, który nad baranem spalił garść ziela wyrwanego w ubiegłym wieku czarownicy, gdy ta, chcąc na miasteczko sprowadzić morową zarazę, karmiła nim swoją siostrzycę, kozę.
Sprowadzono wreszcie ostatnią wiedźmę żyjącą w miasteczku (a że to wiedźma była, łatwo można było poznać spozierając w jej źrenice: nie dojrzałeś w nich swojej postaci pomniejszonej, jeno pajaca pociąganego za sznurki, dzwonnicę kościelną stojącą do góry nogami, czarcie rogi wyrzynające się z wiosennego nieba), ale i jej zaklęcia, pacierze
i pobekując spoglądał zaropiałymi ślepiami w zebrany wokół niego tłum.<br> Sprowadzono księdza, który zmówił nad baranem modlitwę stosowną i pokropił go święconą wodą.<br> Po księdzu przywieziono burmistrza, który nad baranem spalił garść ziela wyrwanego w ubiegłym wieku czarownicy, gdy ta, chcąc na miasteczko sprowadzić morową zarazę, karmiła nim swoją siostrzycę, kozę.<br> Sprowadzono wreszcie ostatnią wiedźmę żyjącą w miasteczku (a że to wiedźma była, łatwo można było poznać spozierając w jej źrenice: nie dojrzałeś w nich swojej postaci pomniejszonej, jeno pajaca pociąganego za sznurki, dzwonnicę kościelną stojącą do góry nogami, czarcie rogi wyrzynające się z wiosennego nieba), ale i jej zaklęcia, pacierze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego