w szeregi. Tak, został na Kaukazie. Herbatę dokończono w milczeniu. Tyle że tymczasem pułkownikowa dowiedziała się o śmierci Jerzego Surmy, o tym, że Marta straciła męża. Objęła Martę i Surmową, przygarnęła mocnymi ramionami. Zaskoczone czułością, nie zdążyły się ani cofnąć, ani oddać uścisku. Żona pułkownika spiesznie dopinała pas, otulała się kożuchem. Wychodząc, obróciła się nagle ku Hani. Dłoń w futrzanej rękawicy spoczęła na ramieniu dziewczyny:<br>- Nu, paczemu ty grustnaja, nie nada, ułybajsia, dieuszka, ty gierojnia.<br>Hania z widocznym trudem opanowała się, by nie zrzucić ręki pocieszycielki. Nikt nie dał jej prawa do takiej poufałości. Wchodzi z obcasami w życie rodziny, w