Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
niewidzialnych obnażonych drzew... padało białością na skulone w ciemności, rozsiadłe dookolnie odrętwiałe chałupy i zagrody. W tę pobielałą ciemność ruszył Kazimierz chwiejnym, ociężałym krokiem.
W biurze komisarza obwodowego w Kaliszu ruch był niezwykły i napływ ludzi ogromny. W szerokiej, świeżo, wybielonej sieni tłoczyła się gromada popisowych w kubraki grube i kożuchy okutani - jako że dzień był styczniowy, mroźny - w czapicach baranich stali w ciżbie, poszurgując nogami, pokaszlując a szeptając... Niektórzy milczeli, nieruchomi i pokurczeni w sobie, jakby przyrośli do brudnych desek podłogi, z twarzami osłupiałymi, zdziczałymi od bojaźni: tępymi oczami wpatrywali się w ciemne, odrapane drzwi, za którymi snadź odbywały się
niewidzialnych obnażonych drzew... padało białością na skulone w ciemności, rozsiadłe dookolnie odrętwiałe chałupy i zagrody. W tę pobielałą ciemność ruszył Kazimierz chwiejnym, ociężałym krokiem.<br>&lt;page nr=172&gt; W biurze komisarza obwodowego w Kaliszu ruch był niezwykły i napływ ludzi ogromny. W szerokiej, świeżo, wybielonej sieni tłoczyła się gromada popisowych w kubraki grube i kożuchy okutani - jako że dzień był styczniowy, mroźny - w czapicach baranich stali w ciżbie, poszurgując nogami, pokaszlując a szeptając... Niektórzy milczeli, nieruchomi i pokurczeni w sobie, jakby przyrośli do brudnych desek podłogi, z twarzami osłupiałymi, zdziczałymi od bojaźni: tępymi oczami wpatrywali się w ciemne, odrapane drzwi, za którymi snadź odbywały się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego