Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
lekcję.
Była sobota, początek grudnia, pomału za oknami robiło się coraz jaśniej. Myślałam o ulicach w świątecznym szpalerze choinek na witrynach, o śniegu, który, kiedy rozstąpiły się te chmurzyska, iskrzy w słońcu na Plantach, o lekkim mrozie poszczypującym w policzki - iść, iść przed siebie, Starowiślną i Sienną, w cieplutkim białym kożuszku, w ukochanych wytartych riflach, w ślicznych nowych kozaczkach - moje ciałko tak strasznie lubi wędrować - patrzą na nie faceci, ale ono nie do was idzie, przed siebie niosą je nogi, w które się wgapiacie.
W kinie grają Kabaret. Jasne, mogę iść tak, że całkiem dostaniecie kota, bo co za problem wprawić
lekcję.<br>Była sobota, początek grudnia, pomału za oknami robiło się coraz jaśniej. Myślałam o ulicach w świątecznym szpalerze choinek na witrynach, o śniegu, który, kiedy rozstąpiły się te chmurzyska, iskrzy w słońcu na Plantach, o lekkim mrozie poszczypującym w policzki - iść, iść przed siebie, Starowiślną i Sienną, w cieplutkim białym kożuszku, w ukochanych wytartych riflach, w ślicznych nowych kozaczkach - moje ciałko tak strasznie lubi wędrować - patrzą na nie faceci, ale ono nie do was idzie, przed siebie niosą je nogi, w które się wgapiacie.<br>W kinie grają Kabaret. Jasne, mogę iść tak, że całkiem dostaniecie kota, bo co za problem wprawić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego