Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
pan, w tej robocie to się o różnych rzeczach słyszy. Znałem takiego, co sam na siebie donosy pisał, pamiętasz, Jarek?
- Nie, a kiedy to było?
- W osiemdziesiątym dziewiątym. Dyrektorem jakimś był. Pisał do nas, że nakradł, bo chciał być prześladowany przez komunę. Tylko że się później okazało, że on nie kradł, ale jego zastępca to i owszem. Tamten poszedł siedzieć, a mądrala dostał zawiasy za brak nadzoru.
Otworzyły się drzwi. Okradziony musiał wychodzić na dwór, bo jego płaszcz był mokry.
- I co? - spytał gruby.
- Skurwysyny, zablokują kartę dopiero jutro.
- To masz pan kłopot - policjant uśmiechnął się do swojego kolegi. - No dobra
pan, w tej robocie to się o różnych rzeczach słyszy. Znałem takiego, co sam na siebie donosy pisał, pamiętasz, Jarek?<br>- Nie, a kiedy to było?<br>- W osiemdziesiątym dziewiątym. Dyrektorem jakimś był. Pisał do nas, że nakradł, bo chciał być prześladowany przez komunę. Tylko że się później okazało, że on nie kradł, ale jego zastępca to i owszem. Tamten poszedł siedzieć, a mądrala dostał zawiasy za brak nadzoru.<br>Otworzyły się drzwi. Okradziony musiał wychodzić na dwór, bo jego płaszcz był mokry.<br>- I co? - spytał gruby.<br>- Skurwysyny, zablokują kartę dopiero jutro.<br>- To masz pan kłopot - policjant uśmiechnął się do swojego kolegi. - No dobra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego