więc kroku, z niepokojem<br>rozmyślając o nadchodzącej nocy.<br> W godzinach popołudniowych zarządził krótki odpoczynek na małym<br>pagórku, skąd wygodniej było rozejrzeć się po okolicy. Bosman miał<br>doskonały wzrok. Toteż szybko wypatrzył wśród wysokiej trawy kilka<br>przyczajonych postaci. Nie chcąc niepokoić chłopca, nie powiedział mu<br>do tej pory o śledzących ich krajowcach. Teraz doszedł do wniosku, że<br>należy przygotować Tomka na ewentualne niebezpieczeństwo.<br> - Słuchaj, brachu, licho wie, co to ma znaczyć, ale wydaje mi się, że<br>kilku krajowców podąża za nami - powiedział.<br> - Czy jest pan tego pewny? - zaniepokoił się Tomek.<br> - Jak tego, że ciebie widzę. Specjalnie przystanąłem na tym pagórku,<br>musimy się