Umarł, nie<br>osiągnąwszy celu wyprawy. Jackey-Jackey pochował go, zabrał pamiętnik i<br>sam ruszył w kierunku wyspy Albany. Został spostrzeżony przez kapitana<br>szkunera "Ariel", przepływającego w pobliżu wybrzeża, który też zabrał<br>go na statek. Zaraz pospieszono na ratunek chorym, pozostawionym przez<br>Kennedyego, uczestnikom wyprawy. Niestety, pomoc przybyła zbyt późno,<br>gdyż krajowcy już ich zabili. Z dwunastu ludzi powróciło z wyprawy<br>tylko dwóch.<br>Opór krajowców<br>Tomek, niezwykle zainteresowany opowieściami Bentleya o niebezpiecznych<br>przygodach pierwszych australijskich odkrywców, nie zwracał wcale uwagi<br>na to, co się działo wokół niego. Tymczasem słońce chyliło się już ku<br>zachodowi. Towarzysze podróży od dawna przestali drzemać i razem