Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
na miejsce i stawiać bramę. W kawiarni Toli, na półce obok chipsów i orzeszków, pojawiły się woreczki piasku oraz buteleczki z ozdrowieńczą wodą ze żwirowni. Popyt na nie był tak duży, że okoliczne staruszki ledwo nadążały z szyciem woreczków. Cudowny piasek wypatrzyłem w pryzmie w stodole, woda musiała pochodzić z kranu u Rumiankiewiczów; wojsko utrzymywało przecież swój kordon wokół anomalii.
Interes szedł tak dobrze, że Tola zaczęła myśleć na głos o zorganizowaniu płatnych audiencji, na których dziadek błogosławiłby publikę. Wyliczyła, że w domu zmieściłoby się do pięćdziesięciu osób; dwie imprezy tygodniowo po dwadzieścia złotych od łebka dawałyby oszałamiającą sumę czterech tysięcy
na miejsce i stawiać bramę. W kawiarni Toli, na półce obok chipsów i orzeszków, pojawiły się woreczki piasku oraz buteleczki z ozdrowieńczą wodą ze żwirowni. Popyt na nie był tak duży, że okoliczne staruszki ledwo nadążały z szyciem woreczków. Cudowny piasek wypatrzyłem w pryzmie w stodole, woda musiała pochodzić z kranu u Rumiankiewiczów; wojsko utrzymywało przecież swój kordon wokół anomalii. <br>Interes szedł tak dobrze, że Tola zaczęła myśleć na głos o zorganizowaniu płatnych audiencji, na których dziadek błogosławiłby publikę. Wyliczyła, że w domu zmieściłoby się do pięćdziesięciu osób; dwie imprezy tygodniowo po dwadzieścia złotych od łebka dawałyby oszałamiającą sumę czterech tysięcy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego