Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
przyjęto go z otwartymi rękami. Brakowało tu rzemieślników, ubrania szyte w wielkich, państwowych fabrykach nie nadawały się do noszenia, a R. umiał zgrabnie skroić marynarkę, płaszcz i garsonkę dla kobiet. To dzięki jego fachowi przydzielono mu ten obszerny dom przy ulicy Kanałowej, gdzie przez wiele lat R. prowadził także zakład krawiectwa damskiego i męskiego, do którego na czeladnicze praktyki przyjmował swoje uczennice z zawodówki.
Jednak prawdziwego odkrycia dokonano dopiero po kilkunastu dniach. Po ugaszeniu pożaru strażacy pozostawili na miejscu gołe kikuty wypalonych ścian, pomiędzy którymi leżała sporej grubości warstwa popiołu, niedopalonych desek, resztek zwęglonych mebli, szkła i sprzętów kuchennych. Komisarz przyjął
przyjęto go z otwartymi rękami. Brakowało tu rzemieślników, ubrania szyte w wielkich, państwowych fabrykach nie nadawały się do noszenia, a R. umiał zgrabnie skroić marynarkę, płaszcz i garsonkę dla kobiet. To dzięki jego fachowi przydzielono mu ten obszerny dom przy ulicy Kanałowej, gdzie przez wiele lat R. prowadził także zakład krawiectwa damskiego i męskiego, do którego na czeladnicze praktyki przyjmował swoje uczennice z zawodówki.<br>Jednak prawdziwego odkrycia dokonano dopiero po kilkunastu dniach. Po ugaszeniu pożaru strażacy pozostawili na miejscu gołe kikuty wypalonych ścian, pomiędzy którymi leżała sporej grubości warstwa popiołu, niedopalonych desek, resztek zwęglonych mebli, szkła i sprzętów kuchennych. Komisarz przyjął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego