nimi...<br>- Zaiste, świetna pora do żartów.<br>- Zawsze jest pora do żartów.<br>Hotsporn objął ją nagle, przycisnął ramieniem i zaczął rozpinać jej bluzkę. Bezceremonialnie, acz bez pośpiechu. Ciri odepchnęła rękę.<br>- Zaiste - warknęła. - Świetna pora i na to!<br>- Na to też każda pora jest dobra. Zwłaszcza dla mnie, teraz. Mówiłem ci, to kręgosłup. Jutro mogą pojawić się trudności... Co robisz? Ach, cholera... <br>Tym razem odepchnęła go mocniej. Za mocno. Hotsporn pobladł, zagryzł wargi, zastękał z bólu. <br>- Przepraszam. Ale jeśli ktoś jest ranny, powinien leżeć spokojnie.<br>- Bliskość twego ciała sprawia, że zapominam o bólu.<br>- Przestań, do cholery!<br>- Falko... Bądź miła dla człowieka cierpiącego.<br>- Będziesz