Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
siebie zadowoloną postać komediowego gwardzisty.
- Całe szczęście, że nie jestem w ciąży z żołnierzem - szepnęła sama do siebie. - Zajść w ciążę z kimś, komu wydaje się, że jest najważniejszy, to po prostu straszne. A oni zawsze uważają się za najważniejszych i najmądrzejszych i wciąż domagają się szacunku. I ta ich kretyńska pogarda dla kobiet - zacisnęła usta.
- Wygramy wojnę, wygramy. Zwarci i gotowi.
Panowie o marsowych minach pochylają się nad jej półnagim zdjęciem i chichoczą radośnie, cmokają, mlaskają. Stado pyszałków.
- Czy armata myśli, panie pułkowniku?
Jakież to szczęście, że nie zafascynował cię ten zwariowany kapitan ze szpicrutą... Leżałabyś teraz pobita jak Żaneta
siebie zadowoloną postać komediowego gwardzisty.<br> - Całe szczęście, że nie jestem w ciąży z żołnierzem - szepnęła sama do siebie. - Zajść w ciążę z kimś, komu wydaje się, że jest najważniejszy, to po prostu straszne. A oni zawsze uważają się za najważniejszych i najmądrzejszych i wciąż domagają się szacunku. I ta ich kretyńska pogarda dla kobiet - zacisnęła usta.<br> - Wygramy wojnę, wygramy. Zwarci i gotowi.<br>Panowie o marsowych minach pochylają się nad jej półnagim zdjęciem i chichoczą radośnie, cmokają, mlaskają. Stado pyszałków.<br>- Czy armata myśli, panie pułkowniku?<br>Jakież to szczęście, że nie zafascynował cię ten zwariowany kapitan ze szpicrutą... Leżałabyś teraz pobita jak Żaneta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego