Podróżując samochodem, kazał kierowcy puszczać kasety Saradżiego i wciśnięty w kanapę, z pochyloną głową, zapominał o bożym świecie, mamrocząc pod nosem: <br>To jest nasz dom,<br>tygrysów dom i lwów,<br>to kraj potężnych gór, <br>zielonych łąk i rzek.<br>Lecz nade wszystko to <br>kraj wojowników jest, <br>kraj męczenników, tych,<br>co zań przelali krew.<br><br>Choć nikt nie tylko nie uznał w nim przywódcy wszystkich wiernych, a nawet prawowitego władcy Afganistanu, w Kandaharze jego rządy były absolutne i niepodważalne. Nic w kraju nie mogło wydarzyć się bez wiedzy i zgody Omara. Sam podejmował wszystkie decyzje. I te najważniejsze, o wojnie i pokoju, i te z