strzelać dalej, ale nie miał już czym. Rzucił rewolwer i oni skoczyli<br>do niego. Po krótkiej walce leżał na ziemi skopany, krwawiący,<br>nieprzytomny. Jeden z nich zatrzasnął mu kajdanki na ręce i powlekli go<br>do "gazika".<br> - Toś ty zmartwychwstał - rzekł do niego sierżant, kiedy go wysadzili<br>na posterunku.<br> - Zmartwychwstałem poprzez krew Starego. Widocznie za mało tego było,<br>bo wydaje mi się, że nie na długo zmartwychwstałem - odpowiedział<br>dezerter.<br> - Wieźcie go do powiatu - rozkazał sierżant.<br> Stary leżał już od kilku godzin w budzie, w sianie, pośród siekier,<br>pił, kabli i innego sprzętu. Ręką dalej przyciskał dziurkę w piersi. Tę<br>maleńką dziurkę, którą