przebiegłym wrogiem ma do czynienia. Jedynym sposobem uratowania plemiennej ziemi była więc zdecydowana walka. Zaraz po jakże spektakularnym wyrażeniu stanowiska wobec programu białych Osceola zakuty został w łańcuchy i wtrącony do lochu, by mógł tam w spokoju przemyśleć swój czyn. Następnego dnia, widząc, że ma tylko jedną drogę do wolności, krewki wojownik postawił swój znak na przedziurawionym dokumencie, czyli wraz z innymi wyraził zgodę na wygnanie. Ale był to z jego strony tylko chytry manewr. Tuż po uwolnieniu udał się do swoich i podjął intensywne przygotowania do wojny. Na pozór wszystko toczyło się jak przedtem. Zadowolony z odniesionego sukcesu, generał Thompson