zgadywać, <br>co będzie na obiad i która godzina. Ciągle było <br>wcześnie.<br>Dziewczyny inaczej. W odświętnych wykrochmalonych sukienkach, <br>z szeroko sterczącymi spódnicami, ściśnięte <br>w pasie do utraty tchu, z końskimi ogonami przewiązanymi <br>kokardą. Małe w kusych sukienkach, błyskające majtkami, <br>w podkolanówkach, ze skręconymi sztucznie lokami. I jedne, <br>i drugie nie biegają, kroczą jak dorosłe, widział <br>takie spacery nieraz, prowadzą się pod rękę jak tamte, <br>szepczą i rzucają oczami na prawo i lewo.<br>Na boisku zaczynał się mecz.<br>Koszule zwisały z krzaków, spodnie złożone na trawie <br>daleko od bramek, skarpety byle gdzie - grupa Ślicznej, <br>honor wychowawczyni, że mają, że jak normalni, <br>z miasta