Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
dolinę Ścinawki skręcą i pojadą w górę rzeki, ku granicy, drogą wiodącą wprost do Broumova. Zdziwił się, gdy oddział galopem pomknął przez obniżenie w kierunku siniejących na południowym zachodzie Gór Stołowych. Nie on jeden się zdziwił.
- Dokąd jedziemy? - przekrzyczał pęd i śnieg Urban Horn. - Hej! Halada! Panie Brazda!
- Radków! - odkrzyknął krótko Halada.
- Po co?
- Ambroż!
*
Radków, którego Reynevan nie znał, bo tu nie bywał, okazał się całkiem sympatycznym miasteczkiem, malowniczo rozpostartym u podnóża zjeżonych lasami gór. Nad pierścieniem muru wznosiły się czerwone dachy, ponad nie strzelała w niebo smukła wieża kościoła. Widok byłby nastrajał, gdyby nie fakt, że nad miasteczkiem wznosiła
dolinę Ścinawki skręcą i pojadą w górę rzeki, ku granicy, drogą wiodącą wprost do Broumova. Zdziwił się, gdy oddział galopem pomknął przez obniżenie w kierunku siniejących na południowym zachodzie Gór Stołowych. Nie on jeden się zdziwił.<br>- Dokąd jedziemy? - przekrzyczał pęd i śnieg Urban Horn. - Hej! Halada! Panie Brazda! <br>- Radków! - odkrzyknął krótko Halada. <br>- Po co?<br>- Ambroż!<br>* <br>Radków, którego Reynevan nie znał, bo tu nie bywał, okazał się całkiem sympatycznym miasteczkiem, malowniczo rozpostartym u podnóża zjeżonych lasami gór. Nad pierścieniem muru wznosiły się czerwone dachy, ponad nie strzelała w niebo smukła wieża kościoła. Widok byłby nastrajał, gdyby nie fakt, że nad miasteczkiem wznosiła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego