Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
co sam stworzył nowy gatunek ekspresji i sam do końca wyczerpał.
- Paganini! - powiedziałem. - Mistrz jednej struny!
Już dniało, więc zobaczyłem jej twarz, zmęczoną, postarzałą o dziesięć lat.
- Witku, to jest głos mojego sumienia.
Chyba już w ogóle nie zasnęła, ja tylko, niestety. Rano słyszałem, jak krząta się po domu, była krótko z psem, w pewnym momencie przyszła do mnie, przysiadła na brzegu łóżka, spytała, czy śpię, odmruknąłem, że fifty-fifty; jeszcze chwilę czekała, które fifty przeważy; pogłaskała mnie jak dziecko, powiedziała, że pójdzie się przejść. Wtedy ocknąłem się i oparłem na łokciach, byłem po tej nocy skonany, ale wiedziałem, że ryzyko
co sam stworzył nowy gatunek ekspresji i sam do końca wyczerpał.<br>- Paganini! - powiedziałem. - Mistrz jednej struny!<br>Już dniało, więc zobaczyłem jej twarz, zmęczoną, postarzałą o dziesięć lat.<br>- Witku, to jest głos mojego sumienia.<br>Chyba już w ogóle nie zasnęła, ja tylko, niestety. Rano słyszałem, jak krząta się po domu, była krótko z psem, w pewnym momencie przyszła do mnie, przysiadła na brzegu łóżka, spytała, czy śpię, odmruknąłem, że fifty-fifty; jeszcze chwilę czekała, które fifty przeważy; pogłaskała mnie jak dziecko, powiedziała, że pójdzie się przejść. Wtedy ocknąłem się i oparłem na łokciach, byłem po tej nocy skonany, ale wiedziałem, że ryzyko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego