Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
przeszło, nie więcej.
Nagle rzucił mi się w oczy w głębi tego pola wielki głaz,
oddzielający je od sąsiedniego, wąziutkiego i zieleniutkiego skrawka.
Powiedziałem:
- O, ten sam głaz, mama, co był i na tamtym. Powiedziała mama, że
muszą dobrze koty z sobą drzeć, że aż takim głazem się oddzielili.
Spojrzała krótko i niechętnie w stronę tego głazu i przełożywszy z
powrotem moją lewą rękę do swojej prawej, rzuciła:
- A może. - I pociągnęła mnie. - Chodźmy szybciej, bo do niczego
takie szukanie. Będziemy na głazy patrzeć, a but nam może pod nogami
mignąć.
A po parunastu krokach aż zatargała tą moją ręką.
- Nic
przeszło, nie więcej.<br> Nagle rzucił mi się w oczy w głębi tego pola wielki głaz,<br>oddzielający je od sąsiedniego, wąziutkiego i zieleniutkiego skrawka.<br>Powiedziałem:<br> - O, ten sam głaz, mama, co był i na tamtym. Powiedziała mama, że<br>muszą dobrze koty z sobą drzeć, że aż takim głazem się oddzielili.<br> Spojrzała krótko i niechętnie w stronę tego głazu i przełożywszy z<br>powrotem moją lewą rękę do swojej prawej, rzuciła:<br> - A może. - I pociągnęła mnie. - Chodźmy szybciej, bo do niczego<br>takie szukanie. Będziemy na głazy patrzeć, a but nam może pod nogami<br>mignąć.<br> A po parunastu krokach aż zatargała tą moją ręką.<br> - Nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego